No i jak tu nie lubić jesieni!! Nie dość, że wyjątkowo rozpieszcza nas piękną pogodą, aromatycznymi zapachami to jeszcze dostarcza mnóstwa atrakcji. Wszędzie bowiem jest jej pełno – zarówno w sadzie, w ogrodzie jak i w parku oraz w lesie. Skrupulatnie staraliśmy się podglądać Panią Jesień w każdym z wymienionych miejsc. W dzisiejszej relacji słów kilka o tym jak gościliśmy w jej ogrodzie. A rozpoczęliśmy od kosza pełnego warzyw, z którego z przyjemnością sięgaliśmy po dorodne pomidory, ogórki, cukinie , dynie, marcheweczki …. Nie sposób jest wyliczyć wszystkich plonów. Każdy wyglądał inaczej. Różniły się kształtem, wielkością, zapachem i kolorem. Ale miały jedną wspólną cechę – wszystkie były pełne witamin. To ważna sprawa. Dlatego powinniśmy je często chrupać na surowo czy w postaci surówek. Teoretycznie dobrze o tym wiemy, ale musimy troszeczkę popracować nad praktyką. Od postanowienia do realizacji – krótka droga. Pewnego dnia każdy Myszak przyniósł do przedszkola kilka marchewek, z którymi dumnie wkroczył do sali, bowiem tego dnia w naszej grupie zorganizowaliśmy „Przetwórnię warzywno-owocową”, wyposażoną w pokaźną sokowirówkę i równie spore naczynia. Zanim przystąpiliśmy do produkcji soku marchwiowo-jabłkowego, przeprowadziliśmy degustację marchewki pokrojonej w słupki i w talarki. Była też własnoręcznie tarkowana na oczkach o różnej wielkości. Mniam, mniam – degustacja poszła sprawnie, a puste miseczki świadczyły o wyśmienitym smaku marchewki. Kolejny krok – to … robimy sok!!. Każdy chciał mieć swój udział w jego produkcji. Załadunek do pojemnika, przyciskamy tłok i ….. Ooo, już leci sok!! Frajda na całego. Kochamy takie czynności! Z satysfakcją spoglądaliśmy na trzy dzbanki własnoręcznie przygotowanego i do tego bardzo zdrowego napoju.
Uznanie dla naszych kulinarnych poczynań wyraziła również Pani Dyrektor, która przez chwilkę przyglądała się naszej pracy. Z dumą poczęstowaliśmy naszego gościa nektarem zdrowia.
Każdy z nas z ogromną przyjemnością wypił szklaneczkę (niektórzy i nieco więcej), własnoręcznie przygotowanego soku. Samo zdrowie połączone z dobrą zabawą, nauką oraz z nowymi doświadczeniami. Otóż, robiąc porządek w „Myszkowej Przetwórni”, oczyszczając pojemnik z marchewkowych odpadów, odkryliśmy, że są one puszystą, delikatną, plastyczną masą idealnie nadającą się do zabaw sensorycznych, co też czym prędzej przetestowaliśmy. Jednogłośnie stwierdziliśmy, że marchewkowa modelina jest superancka, podobnie jak wycieczka do zaprzyjaźnionego „Zaczarowanego Ogrodu”, o czym opowiemy w kolejnych relacjach.
A teraz jak zawsze zapraszamy wszystkich sympatyków naszych „Myszkowych” felietonów na fotorelację z minionych dni.
Serdecznie dziękujemy wszystkim Rodzicom za zaopatrzenie „Myszkowej Przetwórni Warzywnej”
w pokaźną ilość marchewki 🙂
Panie i Dzieci z grupy „Myszki” 🙂