Jeśli ktoś ma obawy, że w dzisiejszych czasach dzieci interesują się jedynie tabletami, smartfonami i gadżetami wypromowanymi przez filmy to spieszymy go uspokoić. W przedszkolu każdy dzień temu zaprzecza. Na przykład taki pluszowy miś… Dzieci z grupy Troskliwe Misie od pierwszych dni w przedszkolu otoczone są misiami. Na tej zabawce oparty był projekt wspomagający adaptację naszych maluszków. Misie wciąż są towarzyszami ich zabaw, powiernikami smuteczków i uosobieniem domu podczas leżakowania. Są bohaterami naszych piosenek, wierszyków, książek i prac plastycznych. Dlatego, gdy w kalendarzu przypadało Święto Pluszowego Misia, obchodziliśmy je hucznie i z wielkim entuzjazmem. Niektórymi atrakcjami dzielimy się z Wami na poniższych zdjęciach. Jednak zamiast szczegółowego opisu naszej uroczystości chcemy zamieścić w tym miejscu kilka słów o pluszowym misiu. Ta zabawka w pełni na to zasługuje.
Kiedy w 1902 r. Morris Mitchom, właściciel sklepu z zabawkami, doprowadził do stworzenia pluszowego misia, pewnie nie miał pojęcia, że dzieci tak szybko zachwycą się tym zwierzątkiem. Nie spodziewał się, że dziewczynki pokochają go tak samo jak swoje lalki i że będą nim bawić się także mali chłopcy. Tym bardziej nie mógł wiedzieć, że po kilkudziesięciu latach te pluszowe zabawki będą jeździć w samochodach policjantów, strażaków i lekarzy, emocjonalnie wspierając poszkodowane w wypadkach dzieci.
Patrząc na pluszowego misia przez pryzmat wielu doświadczeń, pewnie każdy z nas może stwierdzić, że jest on zabawką wyjątkową. Podarowany dziecku we właściwym czasie i we właściwy sposób jest w stanie wyzwolić w nim cały wachlarz pozytywnych uczuć i emocji. Można bez przesady stwierdzić, że jest zabawką którą dziecko otrzyma na dobre i na złe.
Na dobre: bo miś może być towarzyszem radosnych zabaw, rozwijającym wyobraźnię i twórczą inicjatywę, rozszerzającym doświadczenia swego właściciela, pobudzającym aktywność uczuciową i pomagającym opanować rzeczywistość.
Na złe: bo jest on w stanie, w trudnych dla dziecka chwilach, zaspokoić tęsknotę za osobą bliską, dać ujście dla spiętrzonych przeżyć, dodać otuchy i stać się emocjonalnym oparciem.
Nie powinni o tym zapominać ani rodzice, dla których miś wydaje się czasem przeżytkiem w porównaniu z naszpikowanymi elektroniką, wielofunkcyjnymi zabawkami, ani pedagodzy, zwłaszcza ci pracujący z małymi dziećmi, którzy dysponują obecnie najnowocześniejszymi pomocami dydaktycznymi. Czasem warto odwołać się do tego co najprostsze, najmniej wyszukane, bo może się to okazać najwartościowsze.
Misiowe panie