Mikołajki u Troskliwych Misiów

Za co kochamy Mikołaja? A no za to, że w grudniu na lewo i prawo rozdaje prezenty.

Coś wrzuci do ozdobnej skarpety, prezencik położy pod poduszkę, drobiazg podrzuci do kapcia i czystego buta. Wszyscy o tym wiemy, Misiaki również i dlatego w piątkowy poranek pobiegły sprawdzić jak się mają ich buty w szatni, bo nie byłoby fajnie, gdyby przez takie niedopatrzenie Mikołaj ich ominął. Ponadto sprawdziły, czy najważniejsza grudniowa korespondencja – czyli listy do Mikołaja są na miejscu i czy czekają na wpisanie do Wielkiej Księgi Dziecięcych Świątecznych Życzeń.

Wszystko na miejscu tylko Mikołaja nie widać. Oczywiście rozumieliśmy, że Mikołaj w Mikołajki jest strasznie zapracowany i chyba będzie zadowolony jeśli mu pokażemy, że może liczyć na naszą pomoc. Postanowiliśmy więc pokazać Mikołajowi, że lepszych Pomocników jak my to nie znajdzie, a nasza pomoc pozwoli chociaż troszeczkę usprawnić jego pracę. Na początek udowodniliśmy, że znajomość zabawek mamy w małych paluszkach i nawet bez patrzenia, jedynie po dotyku, prawidłowo rozpoznajemy zabawkę. Potrafimy również świetnie te zabawki zapakować, naturalnie w pasujące pudełka. Kierowanie saniami i zajmowanie się reniferami to dla nas kolejne, bardzo łatwe zadanie. Pokazaliśmy również Mikołajowi, że jesteśmy przygotowani na każdą pogodę zarówno pod względem garderoby (dla Mikołaja również przygotowaliśmy prezencik w postaci ciepluśkiego szalika) jak i szybkiej, energicznej rozgrzewki postojowej.

 Troszeczkę już zaniepokojeni przedłużającą się nieobecnością Mikołaja postanowiliśmy go poszukać. Zaglądanie przez drzwi wejściowe na niewiele się zdało, więc zdecydowaliśmy się wyjść na podwórko i tam go szukać. Jak wielka była nasza radość kiedy się okazało, że Mikołaj wcale o nas nie zapomniał, wręcz przeciwnie, do równiutko stojących butów powkładał słodkie drobiazgi. Misiowe panie również dostały prezencik od Mikołaja, były to książeczki o Kici Koci do czytania dla Misiaków, z czego dzieci bardzo się ucieszyły. Nie było więc potrzeby, by dalej szukać Mikołaja, ale gdy wróciliśmy do sali, tam czekała na nas kolejna niespodzianka. Na środku siedział mały, pluszowy Mikołaj, a obok leżał list od Mikołaja i medale Mikołajowych Pomocników. Okazało się, że Mikołaj mianował nas na swoich Pomocników i powierzył nam arcyważne zadanie, dziś już możemy to zdradzić, że chodziło o świąteczne prezenty dla Was drodzy rodzice.

Mały pluszowy Mikołaj został z nami, on tak jak i my, z niecierpliwością czekał na ponowne spotkanie z dużym Mikołajem przy kolorowej choineczce. CDN…………..


Starsze wpisy