„URODZINOWA BIESIADA MYSZEK W WIOSCE INDIAŃSKIEJ” – dzień drugi –
Wraz z pierwszymi promykami słońca, rozpoczyna się kolejny dzień w „Myszkowym Kanionie”. Nie zdążyliśmy jeszcze ochłonąć po emocjach dnia pierwszego, a tu już kolejne wyzwania. Po lekkiej, śniadaniowej strawie, Czarna Strzała i Poranna Rosa organizują odprawę w plemieniu „Mysich Ogonków”. Zaczyna się całkiem spokojnie, wręcz relaksacyjnie. Wspomnieniami wracamy do wrażeń z poprzedniego dnia, z którego jesteśmy bardzo dumni. Mamy ku temu powody, bowiem (oprócz tego, że zabawa była „przednia”), udało nam się odzyskać wszystkie pióra, na które z utęsknieniem oczekiwał wódz plemienia Rwącego Potoku.
Ale nowy dzień, niesie ze sobą nowe wyzwania. Podczas odprawy „Tęczowe Stópki”– czyli śliczne Myszkowe Indianeczki oraz „Tęczowe Bizony” – czyli dzielni i mądrzy Myszkowi Indianie, jednogłośnie stwierdzają, że w podzięce za przekazane im pióra, chcą ofiarować wodzowi drobne, własnoręcznie przygotowane amulety na dobre zdrowie i wszelkie powodzenie. Tworzymy krąg wokół ogniska i tak jak nasi bracia z dalekich prerii oddajemy się rytualnym śpiewom i tańcom – „Na dobry dzień i powodzenie”, po czym przystępujemy do dziecięcego rękodzieła. Z prędkością strzały i błyskawicy powstają bransolety, amulety, wisiory i oczywiście tęczowe kamienie szczęścia. Wszystko lśni i błyszczy od dziecięcej radości i zaangażowania. Pełni mocy i dobrej energii ponownie spotykamy się przy ognisku, chwytamy za instrumenty i czarujemy muzykę. Czujemy klimat odległej Arizony. Jego dopełnieniem jest przekazywana z rąk do rąk „czara przyjaźni” i braterski uścisk. W atmosferze wzajemnego zrozumienia i szacunku, panującego w plemionach czerwonych twarzy, powoli dobiega końca kolejny dzień w naszej Indiańskiej Wiosce. „Mysie Ogonki” gromadzą się przy biesiadnym stole, by delektować się wspaniałościami, jakie się na nim znalazły. Było pysznie, kolorowo i tematycznie. Wafelki z piórkiem, misternie zdobione pierniczki z indiańskimi symbolami, bogato zdobione tipi z rożków, soczyste, pełne witamin szaszłyki owocowe. „Ognista woda z kaktusa” była zbawienna dla naszych spragnionych gardełek, a błogi odpoczynek wśród „Łapaczy snów” – jak najbardziej wskazany.
„O bale – balua, awa – mawa , być Indianinem, to super zabawa!”
- zwłaszcza, kiedy wszyscy jesteśmy zaangażowani w jej przygotowanie.
Serdecznie dziękujemy wszystkim Rodzicom
za przygotowane dzieciom stroje oraz misternie wyplecione „Łapacze snów”,
które naszej Wioski Indiańskiej były ozdobą
Pani Eli – Czarną Strzałą zwaną
za piękną, barwną scenografię, która przeniosła nas w świat Indian,
dzikich bizonów, wąwozów i skalistych gór
Pani Joli – „Białą Iskrą” przez dzieci nazwaną
za szaszłyków i „ognistej wody” przygotowanie oraz lodów serwowanie
Małgorzacie z plemienia Siemieniuk
ukłony za zdobycie nowego przyodziewku w postaci koszulek „Mysim Ogonkom”
jak i sprawy całościowe z tym przedsięwzięciem ogarnięcie
oraz Mamusiom
wyznającym zasadę „Gość w dom – łakocie na stół”, które pracą swoich rąk
bajecznie wyglądające i równie pysznie smakujące słodkości przygotowały, czyli
Marii – z plemienia Wiczołek
Luizie – z plemienia Zimnoch
i Izie – z plemienia Wiszowata
z Indiańskim pozdrowieniem, za dni pełne emocji i wspólnej zabawy
serdecznie dziękują jej sprawczynie
„Poranna Rosa” i „Czarna Strzała” – Howgh – Białe Siostry Bracia
17 czerwca 2021