Kosmiczna wyprawa Troskliwych Misiów na Tęczową Planetę
Dzień Dziewczynek i Dzień Chłopaków to wyjątkowa okazja do świętowania, ale jak świętować takie podwójne święto, żeby wszyscy byli z niego zadowoleni. Odpada zabawa klockami i samochodami, bo dziewczynki zaraz będą narzekać. Zabawa w księżniczki czy wspólne rysowanie motylków? Chłopcy powiedzą – nuda.
I dlatego, aby wszyscy byli zadowoleni, wybraliśmy się w kosmiczną podróż, ale po kolei. Były sobie w kosmosie cztery planety: Żółta, Zielona, Niebieska i Pomarańczowa. Mieszkańcy tych planet nawet je lubili, ale po pewnym czasie znudziło ich to, że wszystko na tych planetach jest w jednym kolorze, czyli: żółte, zielone, niebieskie i pomarańczowe. Postanowili więc, że wyruszą na poszukiwania planety, o której słyszeli od swoich uczonych, a która znajdowała się w bliżej nieznanym miejscu i Tęczową Planetą była nazwana. Wszystkie statki kosmiczne znalazły tą planetę i okazało się, że jest to najbardziej kolorowa i najweselsza planeta w kosmosie. A że na tej planecie obchodziło się Święto Dziewczynek i Chłopaków, wszyscy obdarowali się kosmicznymi gwiazdo – ołówkami, by potem narysować to wszystko, co działo się na Tęczowej Planecie. A wydarzeń nie brakowało. Dzieciaki musiały poradzić sobie z gorącym słońcem, deszczem meteorytów, czarną dziurą, chociaż ona to akurat się przydała, bo można było tam powrzucać meteoryty. Potem zagrożenie dla Tęczowej Planety stworzyły komety, ale jak pozbyliśmy się kolorowych warkoczy (czyli szarf), to już było po kłopocie. W pewnym momencie na naszej planecie pojawił się niezidentyfikowany pojazd kosmiczny. Przyjąć gościa, czy nie? Wróg, czy przyjaciel? Po krótkim, wspólnym zastanowieniu się uznaliśmy, że to byłby wielki krok ludzkości, gdybyśmy zaprzyjaźnili się z przybyszami z innej planety. Na początku był trochę strach jak lądowali, ale jak wysypali się z pojazdu, to okazało się, że są wesołymi ludzikami i wcale niegroźnymi. Było ich bardzo dużo i to pewnie dlatego wszyscy się pomieszali, ale my Największe Kosmiczne Zuchy, połączyliśmy ich w pary i rozpoczęliśmy przedstawianie się, oczywiście w języku kosmicznych gości. Po krótkim odpoczynku – masażyku, wskoczyliśmy do swoich rakiet z napędem pomponowym i polecieliśmy na małe, słodkie co nieco.
Wprawdzie na Tęczowej Planecie było fajnie i bezpiecznie, to i tak nie zamienilibyśmy jej na Planetę Ziemię i nasze ukochane domki z mamą i tatą do których bardzo chętnie wróciliśmy. Może jeszcze kiedyś polecimy w kosmos, a wtedy być może znajdziemy inne ciekawe miejsce do zabawy. Wszystko przed nami.
Misiowe Panie
1 kwietnia 2022