Misiaki wciąż niestrudzenie „poławiają” perełki literatury dziecięcej. Przewodnikami po tych „wyprawach” są ich rodzice. Na kolejnych już Rodzinnych Poczytajkach dzieci zostały zaproszone do pełnego ciepła i przyjaźni świata Kubusia Puchatka, bohatera książki Alana Alexandra Milne’a. Włączenie tego utworu do naszego projektu było oczywiste, bo czyż nie byłaby to wielka strata, gdyby jakiś Troskliwy Miś spędził swoje dzieciństwo nie „wchodząc” do Stumilowego Lasu i nie przeżywając przygód jego interesujących mieszkańców?
Lutowe Rodzinne Poczytajki rozpoczęły się od Żółtej Orkiestry i przyjęcia do grona Poczytusiów, mamy Julci i mamy Krzysia. Z kolei Mamusie- Poczytusie odwdzięczyły się dzieciom bardzo lubianym, pełnym „chichotków” i łaskotek „Rytuałem na dobre słuchanie”. Tym razem w ruch poszła kolczasta piłeczka i pędzel maczany w specjalnej miksturze.
Potem cała uwaga Misiaków skupiła się na panu listonoszu, który przyniósł nam przesyłkę. Był to list od nieznanego nam chłopca oraz książka z ukrytą w niej mapą. Po jej obejrzeniu okazało się, że jakiś Krzyś (ale nie nasz kolega z grupy) nakreślił nam drogę do swego domku w drzewie, znajdującym się w Stumilowym Lesie i bardzo nas prosi byśmy przybyli. Chociaż trasa nie wyglądała na łatwą to przeżycie przygody było tak kuszące, a do tego wspierały nas Mamusie- Poczytusie, że bez wahania wyruszyliśmy do Stumilowego Lasu. Zgodnie z mapą przeszliśmy wąską kładką i przeskoczyliśmy pułapkę na słonie, minęliśmy sześć sosen, Dołek z piaskiem, Chatkę Królika, Zakątek Czystych Rączek, Dom Małych Kotków, Dom Małych Sówek oraz Miejsce, gdzie mieszkają pszczoły. W końcu naszym oczom ukazał się cel wyprawy- domek w drzewie. Niestety, im bardziej do niego pukaliśmy, tym bardziej jego właściciela nie było. Na szczęście za krzaczkiem odnaleźliśmy kolejny list zaadresowany do Misiaków, w którym Krzyś wyjaśniał nam swoją nieobecność. Okazało się, że został on wezwany przez swego przyjaciela, który pilnie potrzebował pomocy. Jednak Krzyś bardzo liczył na spotkanie z nami na kartach książki zatytułowanej „Kubuś Puchatek”, którą nam pozostawił. Do książki dołączone były fotografie pewnego pana i chłopca z pluszowym misiem. Wyjaśniło się wkrótce, że jest to autor znalezionej książki, pan Alan Alexander Milne oraz jego synek Krzyś. Dzieci dowiedziały się kilku ciekawostek o tych osobach i związku syna autora i jego zabawek z postaciami opisanymi w książce. Misiaki były bardzo ciekawe, jacy bohaterowie mieszkają w wymyślonym przez pana Milne’a Stumilowym Lesie. Wtedy, jak na zamówienie zwierzątka wypadły z książki, byśmy mogli je poznać. Udało nam się też ustalić, kto jest najlepszym przyjacielem Krzysia i w końcu odnaleźć sympatycznego Kubusia w towarzystwie pszczół i pustej baryłeczki po miodzie. Chętnie się z nim pobawiliśmy na powitanie i podziękowaliśmy za żółte uszka, które nam podarował. Potem rozpoczęło się czytanie i uważne słuchanie, bo Misiaki wiedzą, że tak właśnie „wchodzi się” do książek. W ten sposób poznaliśmy pierwszą przygodę Puchatka, którą pięknie czytały mamusie, a zainscenizowali poczytusiowi asystenci Julcia i Krzyś. Emocji było sporo, bo pomysły Puchatka, by przechytrzyć pszczoły okazały się dość ryzykowne. Sami to sprawdziliśmy bawiąc się w udawanie niebieskich chmurek pośród roju rozzłoszczonych pszczółek. Kolejna zabawa zainspirowana wysłuchanym tekstem była zarazem terapią dla małych rączek. Plastikowe pałeczki udawały drzewo, zaś sprytne paluszki dzieci- łapki wspinającego się na nie Puchatka. Nie mogło też zabraknąć zabawy zręcznościowej z niebieskimi balonikami w roli głównej. Potem Misiaki z uwagą wysłuchały drugiej historii z książki, która opowiadała o kłopotach z urodzinowymi prezentami Kłapouchego. Mamusie- Poczytusie czytały tak przekonywująco! Ten rozdział zaczął się wprawdzie od smuteczków Kłapouchego i problemów z baryłeczką oraz pewnym czerwonym balonikiem, ale na szczęście, wszystko dobrze się skończyło, a my mogliśmy urządzić osiołkowi huczne urodziny z tortem, gromkim Sto lat, tańcem, prezentami i co bardzo ważne z balonami. Bo, jak mawiał Puchatek, kogo nie ucieszyłby balonik. Harcom i zabawom nie byłoby końca, gdyby nie minęła godzina 11.00 – ulubiona pora Puchatka na małe Conieco. Dlatego Misiaki, nie zwlekając, podziękowały Mamusiom- Poczytusiom za wspólnie spędzony czas oraz upominki i z wielką ochotą ustawiły się w kolejkę do kubusiowej spiżarni, gdzie wyjątkowo, oprócz miodu, wydawane były apetyczne soki i chrupki. Gdy tylko Misiaki uzupełniły stracone kalorie, w naszej sali pojawił się brykający Tygrysek i za chwilę już i my z nim brykaliśmy. Na wyciszenie emocji usadowiliśmy się w kręgu i wykonaliśmy sobie nawzajem masaż pleców z rymowanką o Stumilowym Lesie.
Następnego dnia Misiaki zajęły się pracą plastyczną i w efekcie tego powstała cała galeria portretów sympatycznych Kubusiów Puchatków.
Serdecznie dziękujemy Pani Kasi i Pani Edycie, za stworzenie rodzinnej i przesympatycznej atmosfery Poczytajek oraz za zaangażowanie i czas poświęcony na rozbudzanie zainteresowania Misiaków książkami. Mamusie- Poczytusie macie ogromne pokłady dziecięcej radości w swoich całkiem dorosłych sercach. Dziękujemy.
Misiowe Panie