Tofik rozpoczął swój dzień od marudzenia. Tofik zazwyczaj zaczyna tak dzień. Dzisiaj jednak temat dotyczył tego, w co się ubrać. Wszak w grupie „Kotków” dominującym kolorem miał być fioletowy. Zasugerowałam mu, że wstążka o tej barwie będzie najlepszym rozwiązaniem. I tak wspólnie po niepotrzebnych dyskusjach przyjechaliśmy do przedszkola, w którym od progu powitały nas „fioletowe Kociaki”. Fantastyczny widok.
Swoje zabawy rozpoczęliśmy oczywiście od poszukiwania barwy fioletowej. Najpierw mieszaliśmy kolory: czerwony z niebieskim. Potem sprawdzaliśmy, czy paski bibuły zabarwią wodę i co się później z nimi stanie. A kiedy już przynajmniej niektórym z nas udało się otrzymać kolor fioletowy – nastąpiła frajda jakich mało – malowanie własnej rączki.
Po działaniach plastycznych przyszedł czas na sadzenie. Tofik uwielbia codzienne grzebanie w ziemi – robi to niestety w moich domowych kwiatach. Po krótkim instruktażu dotyczącym sadzenia cebulek, Kocia drużyna rozpoczęła prace ogrodowe prowadzone w przedszkolnej sali. Do doniczek wsypywaliśmy wilgotną ziemię – taką specjalną do warzyw. Potem delikatnie sadziliśmy czerwone cebulki (niektórzy zmieścili nawet po trzy sztuki) i ponownie przysypywaliśmy odrobinką ziemi. Jeszcze tabliczka z własnym imieniem, fotografia (ojojoj – nieporządek na pierwszym planie) i ….. uciekamy na podwórko. Nasza pani Maria została w sali „sam na sam” z końcowymi efektami naszych zabaw. Po powrocie z placu zabaw sala lśniła czystością, a po kleksach z farb i rozrzuconej ziemi nie było już śladu. Sprytne ręce ma nasza Maria😊.
Gdy wracaliśmy z Tofikiem do domu mój kot stwierdził, że lubi zabawy z kolorami. I chociaż niewiele z nich jest w stanie dostrzec, to wkładanie łapki do farby i rozieranie jej na podłodze daje mu fantastyczne przeżycia. Cóż – taki „domowy Picasso”. Zachęcamy do obejrzenia zdjęć Kotków.
E. i T.
P.S. Nasz szczypiorek pięknie rośnie. 😊