

14 luty to od zawsze w Misiowym kalendarzu Dzień Przyjaźni. I chociaż przyjaźń to wielka sprawa, którą buduje się przez lata to trzeba jej wartość podkreślać już od przedszkola, także odwołując się do dziecięcej literatury. Jednym z piękniejszych przykładów takiej relacji jest Gerda i Kaj z baśni Andersena „Królowa Śniegu”. Właśnie ta wyjątkowa przyjaźń stała się inspiracją dla scenariusza uroczystości w Troskliwych Misiach. Jednak na początku skupiliśmy się na naszych grupowych więziach: symbolicznie napełniliśmy dobrymi uczuciami pluszowe serca i obiecaliśmy sobie, że tak jak do tej pory, będziemy się wspierać, obdarzać uwagą i zgodnie bawić. Z wielką radością i dumą Misiaki zaprezentowały swoje „Karty Przyjaźni” przygotowane w domu z pomocą rodziców. Na własnej skórze mogliśmy poczuć, jak zapisane w nich serdeczne słowa i pięknie ozdobione serca dodają nam wszystkim skrzydeł. Dlatego, gdy w naszej sali pojawiła się, znana nam z baśni, smutna, zagubiona Gerda od razu wiedzieliśmy, że nie zostawimy tej dziewczynki samej z problemem i pomożemy jej odnaleźć przyjaciela Kaja. Dlatego postanowiliśmy, że będziemy jej towarzyszyć w wyprawie do Zimowego Lasu, gdzie być może zabłądził ze swoimi sankami biedny Kaj. Niestety nie znaleźliśmy go w tym lesie, ale za to spotkaliśmy bardzo sympatycznego Bałwanka. Dla poprawy nastroju zaproponował nam zimowe zabawy z płatkami śniegu i śniegowymi kulkami, na które z chęcią przystaliśmy. Nie mogliśmy jednak zapomnieć jaki jest cel naszej wyprawy, dlatego pożegnaliśmy się z Bałwankiem i ruszyliśmy tam, gdzie nas skierował- w stronę Śnieżnych Górek. Po drodze pomogliśmy jeszcze Mrozowi stworzyć piękne kwiaty na lodzie. Niestety po dotarciu do Śnieżnych Górek nigdzie nie odnaleźliśmy Kaja. Za to napotkaliśmy tam bardzo groźną dziewczynkę ogromnie rozgniewaną na swego renifera. Była to Urwiska i jej Ren, który przez nieuwagę przewrócił kopytem skrzynię ze skarbami. Ponieważ były to srebrne kule to potoczyły się gdzieś z górki i przepadły w śniegu. Za ich odnalezienie Urwiska obiecała nam cenne informacje o Kaju. Nie było to łatwe , ale i Gerda, i Misiaki były gotowe na wiele, by odnaleźć chłopca. Ostatecznie wszystkie srebrne kule odnaleźliśmy i dostarczyliśmy właścicielce, a w zamian dowiedzieliśmy się, że Kaj najpewniej przebywa w pałacu Królowej Śniegu. Aby przyspieszyć dotarcie w to miejsce pożyczyliśmy od Urwiski jej Rena. Za to Gerda była zmuszona oddać właścicielce renifera swoje ulubione rękawiczki, które dostała kiedyś od Kaja. Do ostatniego etapu naszej misji musieliśmy się dobrze przygotować: ciepło się ubraliśmy, wzięliśmy ze sobą nasze „światełka przyjaźni” oraz pluszowe serca wypełnione, niczym termosy, gorącą mocą naszych uczuć. Wkrótce, z pomocą Rena stanęliśmy przed Lodową Bramą pałacu Królowej Śniegu. Po jej przekroczeniu szybko odnaleźliśmy Kaja, który jednak był zupełnie odmieniony: zimny i nieczuły. Nawet nie rozpoznał swojej przyjaciółki. Nikt z nas nie zamierzał się poddawać. Gerda tak długo przytulała Kaja, a my dodawaliśmy mu swojej mocy i ciepła aż chłopcu ogrzało się serce i stał się taki, jak kiedyś: dobry, serdeczny i przyjacielski. Wszyscy się cieszyliśmy, że przyjaźń zwyciężyła, a Misiaki mogły być częścią tej wspaniałej historii. Tego dnia jeszcze długo trwały w naszej grupie przyjacielskie zabawy, zakończone „serduszkowym przyjęciem” przy wspólnym stole.
Misiowe panie