

Na ten dzień czekaliśmy z utęsknieniem. Szykowaliśmy się bowiem do wielkiej, pełnej przygód i niespodzianek podróży. Z dnia na dzień eskalacja emocji była coraz większa. Nic dziwnego. W sali wyrastały palmy z dziwnymi ptakami i wężami, zalewały nas morskie fale i na dodatek na horyzoncie pojawił się statek z piracką banderą, a wraz z nim, tu i tam – piraci. Na pozór wyglądali na przyjaźnie nastawionych do mieszkańców tej „wyspy” , ale zawsze to piraci. Lepiej zachować ostrożność. Nie chcąc się zbytnio wyróżniać, dla pełnego kamuflażu , na naszą imprezę przygotowaliśmy (przy pomocy niezawodnych Rodziców oczywiście) stroje pirackie. Wyglądaliśmy Bosko! Takie też mieliśmy nastroje. Do naszej podróży dołączył też zaprzyjaźniony – Pirat Szon, który zamiast ryb, wyłowił z morza tajemniczą butelkę z liścikiem. Z ogromną ciekawością wysłuchaliśmy jego treści. Dziwnym zbiegiem okoliczności okazało się , że to właśnie my jesteśmy jego adresatem, a list – wskazówką i mapą do podroży po pięciu wyspach. Dlaczego po pięciu? – bo to przecież nasze piątre urodziny. Na każdej z wysp miał na nas czekać skarb, który niegdyś ukrył Wielki Pirat , Barbarossą zwany.
I kiedy mieliśmy już wskakiwać na statki, chwytać za stery i stawić maszty – dopadły nas jakieś dziwne trzęsawki, brzuszka ściskanie i inne dolegliwości gastrycznymi zwane. Piraci jednak na wszystko radę mają. Kapitan po specjalną miksturę na odwagę sięgnął i zalecił nam wypicie paru jej kropelek. Choć skład mikstury o jeszcze większy zawrót głowy piratów przyprawiał, na wysokości zadania stanęli, kubeczki do góry wznieśli i z okrzykiem: – „Jestem dzielnym piratem” miksturę wypili.
Po drobnym szkoleniu, odprawą piracką zwanym wskoczyliśmy na statki , które unoszone falami, wiatrem i szantową muzyką przybiły do pierwszej z wysp „Wyspą morskich stworów” nazwaną. Znamienity król Medużnik nas na niej powitał i zadania do wykonania przedstawił. Musieliśmy się zmierzyć z rekinami i żarłocznymi piraniami; przejść po drewnianych kładkach i przetransportować żółwie na ląd. Warto było podjąć trudu kapeczkę, by według wskazówek szacownego Medużnika odnaleźć skarb. Przed nami były kolejne cztery wyspy i kolejne na nich zadania. Z wszystkimi poradziliśmy sobie doskonale. Na każdej odnaleźliśmy ukryte skarby. Skrzętnie do wielkiego kufra je chowaliśmy, by po przybyciu na „Tęczową Wyspę” dokonać sprawiedliwego ich podziału.
Zmęczyła nas ta podróż nie lada. Dostarczyła Małym Piratom wielu emocji przeplatanych z radością i wspólną zabawą. Była rywalizacja połączona z umiejętnością współpracy w zespole i z życzliwością. I kiedy myśleliśmy, że pełen emocji i przygód dzień dobiega końca, Pirat Szon przesypując piasek – wykopał malutki kuferek. A w nim kolejny liścik od Barbarossy.
Groźny był to pirat jak głosi legenda, ale nie dla Myszek , które dzisiaj obchodzą swoje piąte urodziny. Co w liściku tym było? Wskazówki jak udać się na „Tajemniczą Wyspę”, na której miał czekać na dzieci największy skarb. Bardzo nas to zaintrygowało. Zmęczenie w mig odeszło i wskazanym tropem na poszukiwanie Wyspy i największego skarbu cała Myszkowo – Piracka brać się udała. A jaki skarb na wyspie znalazła – o tym w następnym odcinku z przyjemnością opowiemy.
Ahoj Przyjaciele Piratów!!!!
Serdecznie dziękujemy wszystkim Rodzicom
za przygotowanie dzieciom pięknych strojów
Pani Oli
za zakupienie kuferków
oraz przygotowanie muffinek i galaretek
Pani Ani
za przygotowanie pirackich pierniczków
oraz przygotowanie szaszłyków owocowych
Paniom Kuchareczkom
za upieczenie ciast na naszą imprezę