„Wielka Księga Mysich Opowieści”. Rozdział: „Świąteczne perypetie Myszek”.
Było to tak. Za górami, za lasami… tak zaczyna się każda bajka. Ale to, co wydarzyło się w naszej grupie to nie bajka, to naprawdę miało miejsce. Lukrowanie pierników, wykonanie łańcucha na kolejną edycję akcji charytatywnej, dekorowanie sali – roboty stąd po niebo. A to dopiero był początek wielkich świątecznych przygotowań. I jeszcze prezenty… Uff – ale nadszedł moment, kiedy na dobre uporaliśmy się z całą listą obowiązków. Zostało nam już tylko spotkanie z Mikołajem i wigilia w ,,Mysim‘’ gronie.
Od rana towarzyszyło nam mnóstwo emocji oraz ogromne pokłady entuzjazmu i energii. Ze zniecierpliwieniem oczekiwaliśmy na jakiekolwiek znaki od Mikołaja – z nieba, spod ziemi, z wody, z powietrza. Nic i nic, i długo nic. W końcu odkryliśmy magiczną kopertę, a w niej 5 długich listów z poleceniami, które oczywiście wysłał nam Miki. Umówmy się – dwa, trzy to jeszcze można zrozumieć, ale pięć!!! Bez komentarza, ale i bezdyskusyjnie – do wykonania. Wśród zadań i poleceń przygotowanych, jak się później okazało, głównie przez elfy z warsztatu Mikołaja, znalazł się czas na śmiech, taniec i dziecięce swawole. Już na początku nasz ,,wielki’’ przyjaciel w czerwonym kubraku zaznaczył, że w obecnych czasach (każdy się domyśla jakich), odwiedziny ,,face to face’’ są niemożliwe. Ale przekazanie worków z prezentami jest już jak najbardziej prawdopodobne. I tak też Mikołaj uczynił – pod osłoną nocy, wykorzystując swoją moc, wrzucił worki z prezentami do naszego przedszkola. Przykrył je niestety obłokiem magicznego pyłu sporządzonego przez czarodziejki w Komnacie Wróżek. ,,Chcecie prezenty? – rozwiążcie zadania’’ – napisał w liście. Łatwo nie było. Wymagał od nas precyzji, zwinności, szybkości, celności rzutu (nawiasem mówiąc konsultował się chyba z naszymi paniami przygotowując zadania:). Każda drużyna w pocie czoła wykonywała polecenia i zdobywała punkty. To wszystko było do ogarnięcia. Ale ostatnie zadanie – to dopiero było wyzwanie. Kilka dni wcześniej każdy ,,Myszak’’ z pomocą rodziców miał w domu „napisać” listę dobrych i złych uczynków, włożyć ją do koperty, zakleić znaczkiem i z przodu koperty napisać ich liczbę. Mikołaj wymyślił tak. Jeżeli po zliczeniu wszystkich dobrych uczynków każdego dziecka z grupy ich liczba będzie mniejsza niż ilość złych uczynków – obłok magicznego pyłu nie zniknie, a worki z prezentami rozsypią się na miliardy gwiazdeczek. Strach ogarnął wszystkich, ale nadzieja trwała. Po rozwiązaniu wszystkich zadań wspólnymi siłami przygotowaliśmy stoły wigilijne. Panie opowiedziały nam piękną historię związaną z narodzeniem Dzieciątka. Był Tata Józef, Mama – Maryja i Synek – Jezusek. Dalsze losy tej historii każdy już zna… Wśród zapachu pierników i mandarynek, przy dźwiękach kolęd zasiedliśmy do wigilijnego stołu. I zrobiło się tak magicznie, świątecznie, tak nastrojowo. To nieuchwytne chwile w życiu naszej grupy, gdy po ciele przebiega dreszcz wzruszenia, dumy i ogromnej radości. To czas, który zostaje na długo w pamięci. Z błogiego stanu emocjonalnego uniesienia wyrwał wszystkich dziecięcy głos: ,,Kiedy prezenty?’’ Pytanie dobre i trafione. Szybko przeliczyliśmy grupowe dobre i złe uczynki. Całe szczęście, że dobrych było więcej. Odnaleźliśmy znaki prowadzące do worków z prezentami, wyrecytowaliśmy specjalnie przygotowane na tę okazję zaklęcie i obłok magicznego pyłu uniósł się, a naszym oczom ukazały się… czerwone duże worki. Mikołaj jak zwykle był szczodry i obdarował nas mnóstwem niespodzianek. To nic, że nie przybył osobiście. Wysłaliśmy mu fotki z prezentami i podziękowaniami wszystkim mieszkańcom wioski. Może w przyszłym roku, w „innej” rzeczywistości, do której tak bardzo wszyscy tęsknimy, uda się ponownie z nim spotkać. Czekamy Mikołaju na Ciebie. Otocz nas swoim magicznym pyłem niosącym przede wszystkim zdrowie i radość.
Dzieciaki – Myszaki
7 stycznia 2021