Troskliwy Miś – to zdrowy Miś

Nie tak dawno, Troskliwe Misie postanowiły zająć się, bardzo poważnie i szczegółowo problemem zdrowia, a raczej różnymi sposobami dbania o to cenne zdrowie. A że do problemu podeszliśmy bardzo poważnie, to po zajęciach czysto teoretycznych, zaszaleliśmy z działaniami praktycznymi i gośćmi, którzy bardzo nam pomogli zrozumieć, jak możemy dbać o swoje zdrowie. Na początek oswoiliśmy zarazki, tzn. sprawiliśmy, że dzięki naszej wyobraźni i pomysłowości nie były już takie straszne i groźne, a stały się przyjazne, wesołe, a niekiedy nawet bardzo śmieszne (zresztą jeszcze przez chwilę możecie to sprawdzić sami w naszej galerii plastycznej). Kiedy wszystkie wirusy mieliśmy pod kontrolą w naszym „Misiowym Laboratorium” czyli w galerii, zajęliśmy się naszym odżywianiem. Doskonale wiemy, że ma ono ogromny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie. W tym celu zaprosiliśmy do naszej grupy, znawców tematu, sławnych Misiowych Dietetyków – Mię i Szymonka. Oni pokazali nam na przykładzie Mai i Marcelka (wielkie brawa dla Marcela za wspaniałą charakteryzację na potrzeby wykładu Misiowych Dietetyków) jak ważne jest zdrowe odżywianie. Potem zademonstrowali nam jak powinny wyglądać zdrowe i smaczne posiłki dla przyszłych uczniów klas I. Z wielką ochotą zabraliśmy się za przyrządzanie zdrowych, kolorowych i przepysznych kanapeczek pod okiem „Uczonych Dietetycznych Sław”. Śniadanie skończyliśmy dopiero wtedy, gdy na talerzach nie było już żadnych okruszków. Potem zmierzyliśmy się z jakże trudnym, kłopotliwym i czepliwym brudkiem. Całe szczęście, że szybko poznaliśmy jego taktykę oraz sztuczki i odkryliśmy czego najbardziej boi się brud. Uzbrojeni w tą wiedzę zebraliśmy pomocników – czyli przybory toaletowe i ruszyliśmy do łazienki. Nie byliśmy jednak w tym działaniu osamotnieni. Do pomocy w walce z brudkiem przybyli Julcia i Filipek czyli „Misiowy Sanepid”. Wyposażeni w mega dokładne lupy, sprawdzali każdą rączkę i każdy palec, nie omijając żadnego zakamarka, a nieszczęśników z przyczepionym chociaż niewielkim brudkiem odsyłali do czujnych Dyżurnych – Marcelinki i Michałka. Dyżurni pilnowali, aby Misiaki myły ręce zgodnie z instrukcjami umieszczonymi w łazience. Takie wspólne działanie „Misiowego Sanepidu” i „Misiowych Dyżurnych” zaowocowało super czystym rączkami i wiedzą, że czyste ręce to podstawa. To nie był jednak koniec naszych zmagań zdrowotnych. Postanowiliśmy też sprawdzić jak możemy poradzić sobie na wypadek kontuzji, skaleczenia, lub zadrapania. W tym celu przejrzeliśmy przedszkolną Apteczkę Pierwszej Pomocy. Okazało się, że jest w niej to wszystko, czego ewentualnie moglibyśmy potrzebować: plasterki z dinozaurami – są, bandaże – są, plaster biały do cięcia  – jest (musi być biały, żeby pani mogła potem narysować uśmiechniętą buźkę, aby rannemu nie było zbyt smutno), mało ulubiony płyn do dezynfekcji rany – jest. Oprócz tego w apteczce znaleźliśmy dużo innych ciekawych, ale jakże potrzebnych przedmiotów do udzielania pierwszej pomocy. Kiedy to wszystko obejrzeliśmy i poznaliśmy, podjęliśmy się niezwykle trudnego i nowatorskiego projektu, a mianowicie postanowiliśmy zorganizować w naszej sali – Szpital Misiowych Pluszaków. Nie byliśmy wcale zdziwieni gdy pacjentów pojawiło się bardzo dużo, my zaś mieliśmy ręce pełne pracy, może nawet więcej niż prawdziwi lekarze na ostrym dyżurze. Nasi pacjenci to byli wyjątkowi pacjenci. Każdego trzeba było przytulić, pocieszyć, a potem profesjonalnie się nim zaopiekować. I chociaż jeszcze nie ma zimy, to nasze Przytulanki nagminnie skarżyły się na złamane rączki, nóżki i rany, które powstały w przedziwnych okolicznościach. Kiedy nabraliśmy lekarskiej wprawy (co bardzo szybko nam poszło – zresztą mówimy o Miśkach – utalentowanej grupie medycznej) zamieniliśmy Przytulanki na prawdziwych pacjentów.

I wtedy też się dużo działo.

Cały tydzień był ciekawym zdrowotno- medycznym doświadczeniem, mamy nadzieję, że nasze Misiaki każdego dnia coraz lepiej będą potrafiły zadbać o swoje cenne zdrowie i bezpieczeństwo, bo „Troskliwy Miś – to zdrowy Miś”

Misiowe Panie


Starsze wpisy