WIELKANOC U MYSZEK
Przygotowania do świąt idą pełną parą. Z domowej kuchni do każdego noska wpadają przeróżne zapachy. Co teraz robi mama? Gotuje żurek, piecze mięsko, a może właśnie miesza składniki na babkę wielkanocną. Tego nikt nie wie, zanim nie zajrzy do kuchni.
Namiastkę świątecznych przygotowań poczuliśmy także w naszej grupie. Zanim zasiedliśmy do Wielkanocnego Śniadanka, dzień rozpoczęliśmy od przypomnienia sobie tradycji wiążących się z tym wiosennym świętem. Najpierw zajrzeliśmy do święconki – czyli koszyczka, w którym znajdują się pyszności na wielkanocny stół. Oj, było tego sporo. Kolorowa pisanka z barankiem u boku, pachnąca kiełbaska ze świeżo startym chrzanem i do tego chlebek z ziarenkami. Mmmmm same „delicje”. I jeszcze historia święta – najważniejszego dla chrześcijan, bo dającego nadzieję na zbawienie, odnowę i niosącego wielką radość.
Myszaki ochoczo zasiadły do stołu, aby przygotować świąteczne jajeczka – oczywiście ozdobione według własnego pomysłu. Na talerzyku królowała kolorystyka w odcieniach zieleni, żółtego i różu. Wypełnieniem wszelkich luk był majonez o gęstej konsystencji, a więc wszystko dobrze się trzymało. Wielkanocna kompozycja „od jajka do warzywa” była gotowa. Tym samym można było zacząć nakrywanie do stołu. Jesteśmy w tym całkiem dobrzy – wiemy jak ustawić szklaneczkę, talerzyk i gdzie położyć sztućce. Nie można oczywiście zapomnieć o tematycznej serwetce tuż przy talerzyku. Jeszcze ozdoby, świąteczne przysmaki i można zaczynać ucztowanie. Ale zaraz, zaraz – przecież tradycją są wielkanocne zabawy z turlaniem i zbieraniem jajeczek, polewanie wodą w Śmigusa – Dyngusa, ucieczki kurczaków z kurnika i piosenka o „małym i dużym jaju kurzym”. Energii i siły wystarczyło nam na wszystkie zabawy. Smakołyki ze świątecznego stołu tak zachęcająco pachniały, że nie sposób było już dłużej czekać. Złożyliśmy sobie świąteczne życzenia i zasiedliśmy do posiłku. Wszystko było przepyszne. Skupieni na degustacji nie zauważyliśmy kicającego po podwórku zajączka, który zostawił nam wielkanocne prezenciki. Dziękujemy ci kochany Szaraku … .
Myśleliśmy, że to już koniec niespodzianek, ale jak widać ich nigdy nie jest za dużo. Otóż, nasz „Myszak” – Vincent, który od dwóch lat wytrwale uczy się gry na pianinie, zaprosił nas na swój …. pierwszy koncert. Nie kryliśmy zachwytu i podziwu dla jego umiejętności, bowiem domyślamy się ile pracy trzeba włożyć, by z malutkich klawiszy wydobyć pięknie brzmiącą muzykę. Przy jej dźwiękach urządziliśmy mini – quiz ph. „Jaka to melodia”. A, że wszystkie zagrane były bezbłędnie, nie mieliśmy najmniejszego problemu z ich odgadnięciem. Brawo Vincent !!! Życzymy kolejnych występów, na większych scenach, ale zawsze z równie życzliwą publicznością jaką jest „Mysia Rodzina”.
Świąteczny dzień dobiegł końca. Może troszkę zmęczeni ale w radosnym nastroju opuszczaliśmy naszą salę. I kto by pomyślał, że to już ostatnie takie „śniadanko” ….
Opowiedziały „Myszaki – kurczaki”.
Serdecznie dziękujemy wszystkim Rodzicom za życzenia i piękne, cudownie pachnące upominki przekazane na nasze ręce. Tworzyły one wspaniałą dekorację naszych świątecznych stołów.
„Myszkowe” panie
26 kwietnia 2022