Dzień Uśmiechu u Misiaków

Podobno dzieci w wieku przedszkolnym śmieją się czterysta razy dziennie. Jeśli to prawda to ostatnio Troskliwe Misie znacznie poprawiły ten i tak już imponujący wynik. Stało się to za sprawą pewnego piątku, kiedy to cały świat obchodził Dzień Uśmiechu. Takiej daty w kalendarzu nie można było zignorować, więc Misiaki postawiły na uśmiech. Nie tylko na swój…. Ten „uśmiechnięty dzień” rozpoczęliśmy od niespodzianki przygotowanej naszym sympatycznym paniom z obsługi, którym chcieliśmy podziękować za witanie Misiaków przy drzwiach wejściowych pięknym uśmiechem i codzienne towarzyszenie im, w zastępstwie rodziców, w przedszkolnej szatni. Było nam ogromnie miło, że niespodzianka się udała, a panie cały dzień miały dobry humor. Nie ma co ukrywać – zarażaliśmy. Na szczęście tylko uśmiechem.

Po śniadaniu, w sali Misiaków wybuchła prawdziwa „ endorfinowa epidemia” w kolorze yellow. Na początek były „uśmiechnięte powitanki” i występ zespołu wyposażonego w zabawne instrumenty. Potem odwiedził nas doktor clown, o którym z wcześniejszych zajęć wiedzieliśmy, że z powodzeniem wykorzystuje uzdrawiające właściwości śmiechu. Oprócz tego, że rozśmieszył nas sztuczką ze spadającym nosem, to zostawił nam receptę na specjalną kurację. Wpis na recepcie brzmiał: „Dzieciom, Rodzicom i Paniom zalecam śmiać się codziennie jak najwięcej, bo śmiech to zdrowie”. Z entuzjazmem poddaliśmy się zaleceniom doktora clowna. Pierwszą dawkę radości „zażyliśmy” w postaci serii zabaw inspirowanych jogą śmiechu. Oj, co tam się działo, że wspomnimy tylko radosny koktajl „pryskający w oko”, bitwę na śmietanowe torty, „śmiechowy prysznic”, „uśmiechniętą kłótnię”, czy „łaskotkową myjnię samochodową”. Niesamowite, że do tego wszystkiego nie potrzebowaliśmy żadnych rekwizytów, wystarczyła nam sama wyobraźnia. Drugą dawkę zaleconej przez doktora clowna kuracji stanowił „wyciąg z literatury”, a dokładniej – wiersz Jana Brzechwy „Kaczka dziwaczka”. Z przyjemnością odkryliśmy, ile humoru kryje się w naszych książkach. Potem były drobne „śmiechowe witaminki” zażyte w postaci wiersza „Uśmiechnięta minka”, zabawy „Na dobry humor”, piosenki „Kiedy jesteś szczęśliwy” oraz „piórkowego relaksu”. Wkrótce Misiaki stały się takimi ekspertami od uśmiechu, że bez trudu udało się im wyciagnąć Minionki z Krainy Smutku. Na finał Dnia Uśmiechu pojawił się straganik z napisem „Mus się uśmiechnąć”, w którym prezentując promienny uśmiech można było wygrać pełen witamin, owocowy mus. We wspaniałych humorach dotrwaliśmy do końca dnia, a o mocy uśmiechu przypominały nam niesamowite słoneczniki, wymyślone przez panią Iwonkę oraz ordery i uśmiechnięte balony, które Misiaki zabrały na pamiątkę do domu.

Na zakończenie przypomnijmy: przedszkolaki śmieją się czterysta razy dziennie, a dorośli około…. piętnastu. Na szczęście mamy się od kogo uczyć Szanowni Dorośli. Śmiechowych ekspertów mamy na wyciągnięcie ręki :)

Misiowe panie


Starsze wpisy