„Bal u Dyni – czyli Myszkowe Święto Dyni na wesoło”

Czy na każdym balu rozbrzmiewa głośna muzyka, a na parkiecie królują roztańczone pary? Pewnie wielu z naszych wspaniałych czytelników bez cienia wątpliwości odpowiedziało, że tak… Myszki jednak udowodniły, że prawdziwy bal to nie tylko „tańce hulańce”, ale również nauka przez zabawę, zabawy ruchowe przy muzyce, a nawet sportowa rywalizacja.

            Korzystając z zaproszenia urokliwej Dynieczki (wystrojonej w pokaźną czerwoną kokardę w białe groszki) Myszki w ostatnim tygodniu października wybrały się na przyjęcie. Po przywitaniu się z gospodynią balu rozpoczęliśmy wspólną zabawę. Na samym początku sprawdziliśmy czy nasze uszy dokładnie słyszą, kiedy gra muzyka. Podawaliśmy sobie pluszową dynię z rąk do rąk w rytm muzyki, a gdy muzyczka się zatrzymała – żadna rączka dyni już nie trzymała – właśnie o to chodziło w tej zabawie.

Później nadszedł czas, aby skontrolować czy nasze rączki potrafią sprawnie chwytać i przenosić elementy. Pomogliśmy smutnym dynieczkom zakryć ich plamki żółciutkimi pomponikami. To zadanie nie należało do najprostszych – pomponik czasem wyślizgiwał się z łopatek, a potem turlał się w zupełnie innym kierunku niż miejsce, w którym powinien się znaleźć. Zadanie trudne, lecz Myszki wykazały się dużą cierpliwością i poradziły sobie znakomicie.

            Podczas Święta Dyni na wesoło, nie mogło zabraknąć „dyniowych” zawodów. Warto jedno tylko zaznaczyć – obiecaliśmy sobie, że liczy się wspaniała, wspólna zabawa i nie ma znaczenia kto wygrał, a kto nie. Wszyscy czuliśmy się zwycięzcami, bo na przegraną, łzy i smutne miny w „Myszkowej Rodzince” czasu nie tracimy :) . Zorganizowaliśmy wyścigi dyń, segregowaliśmy pesteczki do odpowiednich kubeczków, zagraliśmy w nieco inne niż wszystkim doskonale znane – dyniowe klasy oraz karmiliśmy żarłoczną dyńkę smakołykami, rzucając do celu. Na koniec (aby poczuć się jak na tradycyjnym balu) troszkę potańczyliśmy razem z naszymi Paniami, a w tym czasie nasze Kochane Panie: Jola i Ula przygotowały nam wspaniały poczęstunek, który szybciutko zregenerował utracone siły i energię. Zgodnie stwierdzamy, że „Bal u Dyni” minął zdecydowanie za szybko i mamy nadzieję, że urokliwa Dynieczka zaprosi nas za rok! :)

Po każdym udanym balu zostają w pamięci wesołe wspomnienia, a w albumie – piękne zdjęcia. My bawiliśmy się świetnie, a wszystkich – którzy tu zajrzeli – zapraszamy do naszej „Myszkowej” Galerii :)

Pozdrawiamy!
„Myszki” wraz z Paniami: Anią i Ewą


Starsze wpisy